Blog założyłam ponad rok temu. Od tamtej pory wiele się zmieniło, ale cieszy mnie, że nadal znajduję czas, żeby od czasu do czasu coś ugotować i pokazać tu. Nie piszę już tak dużo, jak na początku - to nie z utraty zapału, tylko czasu jakoś mniej - no cóż skończyły się cudne czasy zwolnienia, na czas dźwigania brzucha i okres urlopu macierzyńskiego. Młody w domu i powrót do pracy postawiły nowe wyzwania, przede mną i moją kuchnią też.
Kuchni uczę się cały czas, sprawdzam, eksperymentuję, testuję. Gotuję, bo lubię. Nie jestem ekspertką ani znawczynią, nie mam też takich aspiracji. Nie przyświeca mi przy gotowaniu żadna szczytna ideologia. Pokazuję kawałek mojej kuchni, pasji, domu, warszawskiej Pragi, trochę Warszawy - po co? - po prostu to lubię.
Babki truskawkowe upiekłam z okazji wizyty u państwa K. Miały być to truskawkowe kubki, ale jakoś nie wyszło (bo czasem w kuchni coś nie wychodzi).
Babeczki z truskawkami i galaretką
Składniki:Ciasto kruche takie jak do tarty gruszkowej z tej porcji wychodzi 9 babeczek (ja piekłam w formie na muffiny).
350 g truskawek
i 1/2 galaretki (przygotowuję ja ze zmniejszoną porcją wody)
Przygotowuję galaretkę. Studzę ją. Przygotowuję kruche ciasto. Wykładam nim foremki. Piekę około 10-15 minut w temp. 150 stopni. W ostudzonych babkach układam truskawki, u mnie pokrojone na ćwiartki. Zalewam ostudzoną galaretką (uwaga ucieka z babek). Wkładam do lodówki, i babki i galaretkę. Gdy galaretka trochę stężeje dokładam ją do babek, może przykryć też trochę truskawki. Myślę, że ich smak podkreśli bita śmietana i listek mięty.
Zapraszam na profil Kuchni na Stalowej na facebooku (tak, tak, poddałam się jego sile) i dziękuję, że jesteście, czytacie, zaglądacie i czasem zostawiacie swój ślad w komentarzach.