wtorek, 30 listopada 2010

Zima z granatem

I przyszła - taka najpiękniejsza, w białej sukience, z kilkoma świetlistymi promykami słońca, ale z wiatrem, płatkami kującymi jak małe igiełki. Chciałabym by taka była w święta. Zima.

Ostatni weekend minął nam bardzo przyjemnie, a to za sprawą A. i A., którzy gościli nas w Starej Miłosnej. Po sobotnim obżarstwie, padłam, a gdy się obudziłam było już biało. Nie pozostało nam nic innego, jak pójść na spacer. Młodego zawinęliśmy w śpiwór z owczej wełny i 3 godziny spędziliśmy w lesie. A w środku lasu czekała nas miła niespodzianka: ciasto, herbata, dla Panów grzane wino. 
W takiej scenerii i towarzystwie wszystko smakowało wybornie:


A tu propozycja na cieplejsze wieczory, ewentualnie dodatek do ciepłego dania:
Sałata z granatowym sosem:
Sos:
porcja soku z granata
porcja oliwy z oliwek
sól
pieprz
Wszystkie składniki mieszamy:

4 garści mieszanej sałaty (czerwona, maślana, lodowa, rzymska - lub inne)
2 pomidory
4 łyżeczki kaparów
4 łyżeczki ziaren granata

Wszystkie składniki mieszamy, a przed podaniem zalewamy sosem.


niedziela, 21 listopada 2010

Łosoś zawijany - na szybko

Nie jestem osobą zorganizowaną. Planuję wiele rzeczy, a za chwilę o nich zapominam. Próbuję ustalić harmonogram dnia, godziny drzemki Młodego, pory karmienia, czas na obiad, na spacer, sprzątanie, czytanie etc. Średnio mi to wychodzi. Na szczęście wypracowałam już kilka patentów,  żeby z tego mojego rozgardiaszu wyszarpać czas dla siebie. Nie  jest tego dużo, ale to zawsze coś.

W domu remont kuchni. Przez nanoszenie nowego tynku na kuchenne ściany dostalibyśmy pewnie pylicy, gdyby nie wyjazd do dziadków, na kilka dni. Dziś czeka nas fura sprzątania. Mimo licznych zabezpieczeń pył pokrywa wszystko - książki, meble, radio, komputery, lustra, obrazy nawet koty. Mam nadzieję, że kilka godzin wystarczy aby to wszystko ogarnąć. Jak nigdy, tak w tym roku czekam na grudzień, wtedy będę już miała nową  kuchnię. Wiem, wiem, że już o tym pisałam, że się powtarzam, ale naprawdę nie mogę się doczekać.

A jak tylko kuchnia będzie gotowa to zrobię wystawny obiad. Może wreszcie upiekę kurczaka - w całości. Teraz ratuję się sprawdzonymi przepisami i patentami "na szybko". Do mojej dzisiejszej propozycji wystarczy ciasto francuskie i zawartość lodówki. W mojej lodówce znalazłam łososia i serek mascarpone. Dlatego dziś roladki z łososiem i mascarpone.

Składniki:

1 opakowanie mrożonego ciasta francuskiego (rozmrażamy wcześniej albo jak ja na kaloryferze)
1 opakowani łososia sałatkowego
3/4 pudełka (250g) serka mascarpone
trochę bazylii
Rozmrożone ciasto francuskie rozwinęłam. Posmarowałam serkiem mascarpone - z jednej strony zostawiłam nieposmarowany centymetrowy pasek ciasta. Oprószyłam bazylią, równomiernie rozłożyłam łososia sałatkowego. I tak przygotowane ciasto zawinęłam w roladę - dokładnie skleiłam brzeg (do tego właśnie był mi potrzebny pasek ciasta bez farszu). Ostrym nożem pokroiłam roladę na około 7 milimetrowe plasterki.  Wszystkie ułożyłam na płasko na blaszce do pieczenia i włożyłam do piekarnik. Temperatura pieczenia to jakieś 170 stopni - czas pieczenia to 15-20 minut - decyduje wygląd ciasta francuskiego - musi być złote i chrupiące. Do takich roladek można włożyć właściwie wszystko, co lubimy i co mamy w lodówce. Ja myślę o oliwkach i dużej ilości ziół. Na słodko też pewnie mogą być pyszne. Robi się je błyskawicznie i wyglądają całkiem nieźle.

sobota, 13 listopada 2010

Sernik do nocy i sobota

Sobota. Nikt nic ode mnie nie chce. Budzi mnie cisza i słońce, które za kilka godzin znika za deszczowymi chmurami, ale to nic. Pijemy kawę jeszcze w łóżku. Chodzimy w pidżamach do południa albo dłużej. Spokojnie zajmujemy się swoimi sprawami, trochę sprzątamy. Młody dostaje już "normalne" jedzenie, karmienie go sprawia nam wiele radości. Czytamy gazety, gramy w gry. Jemy pomidorówkę.

A tydzień temu jedliśmy sernik. Muszę przyznać, że wybitny. Przepis z Kwestii Smaku jest po prostu doskonały, ja zmniejszyłam tylko proporcje o 1/5, gdyż miałam mniejszą formę.

Przepis podaję bez zmian, tak jak na Kwestii:

Sernik z musem malinowym na czekoladowym spodzie
1. Sernik pieczemy w "kąpieli wodnej", aby wierzch nie popękał i pozostał idealnie gładki.
2. Wszystkie składniki na sernik muszą mieć temperaturę pokojową, należy więc wyjąć je z lodówki odpowiednio wcześniej.
3. Sernik po upieczeniu i ostudzeniu należy wypiąć z obręczy i wstawić bez przykrycia do lodówki na minimum całą noc.

Czekoladowy spód Brownie:
• 65 g ciemnej czekolady
• 65 g miękkiego masła
• 50 g drobnego cukru
• 1 jajko
• 40 g mąki

Masa serowa:
• 500 g sera twarogowego zmielonego trzykrotnie razem z 50 g masła (lub 500 g twarogu sernikowego Piątnica - nie dodajemy już masła)
• 500 g sera mascarpone *
• 3 łyżki mąki ziemniaczanej (lub pszennej)
• 1 i 1/2 szklanki cukru
• 5 jajek
• 80 ml (1/3 szklanki) śmietanki kremówki 36% lub 30%
• 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii


Mus malinowy:
• 150 g malin + 2 łyżki cukru (poza sezonem na świeże maliny - około 15 łyżeczek konfitury malinowej)

Potrzebne też będą:
• szczelna tortownica o średnicy 25 cm z odpinaną obręczą, wysmarowana masłem (jeśli nie mamy pewności co do szczelności tortownicy, smarujemy ją masłem, a samo dno bardzo małą jego ilością, na spód tortownicy kładziemy papier do pieczenia i wypuszczamy go na zewnątrz, zamykając ciasno obręcz). Wadą tego rozwiązania jest to, że papier może być ciężki do usunięcia spod upieczonego już sernika.
• kilka kawałków grubej folii aluminiowej do zabezpieczenia formy od zewnątrz
• duża i głęboka blacha do pieczenia, wypełniona wrząca wodą, do której włożymy tortownicę z sernikiem


* masę serową można w całości przygotować ze zmielonego twarogu (1 kg twarogu + 100 g masła) lub gotowego twarogu sernikowego Piątnicy. Nie polecam innych gotowych twarogów sernikowych, gdyż mogą być za wodniste i mus malinowy może się w nich zatopić. Ser musi być bardzo gęsty.

Przygotowanie:
    * Mus malinowy: Maliny dokładnie zmiksować, następnie przetrzeć przez sito bezpośrednio do miseczki. Ziarenka z sitka wyrzucić, a pozostały w miseczce mus wymieszać z cukrem.
    * Przygotować i odmierzyć składniki na czekoladowy spód oraz na masę serową. Zagotować wodę, w której piekł się będzie sernik. Przygotować tortownicę: dokładnie obwinąć dno i boki folią aluminiową, zabezpieczając sernik przed dostaniem się wody do środka.
    * Czekoladowy spód Brownie: Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Czekoladę połamać na kostki, roztopić, ostudzić (ma być lekko ciepła). Masło ucierać z cukrem aż będzie puszyste (około 7 minut). W innej miseczce ubić na pianę jajko.
    * Połączyć wszystkie składniki delikatnie mieszając (szpatułką lub łyżką): najpierw utarte masło z ostudzoną czekoladą, następnie z przesianą mąką, a na koniec z ubitym jajkiem. Gładką masę przełożyć do formy, wyrównać powierzchnię i wstawić do piekarnika. Piec przez 6 minut (na wierzchu ma pojawić się skorupka), wyjąć z piekarnika. W międzyczasie zacząć przygotowywać masę serową.
    * Masa serowa: do misy miksera włożyć ser twarogowy razem z serem mascarpone i mąką. Ucierać mieszadłem miksera przez około 2 - 3 minuty na małych obrotach miksera, aż masa będzie gładka. Stopniowo dodawać cukier cały czas miksując na małych obrotach miksera (starając się nie napowietrzać masy). Wbijać kolejno jajka miksując wolno przez około 15 - 30 sekund po każdym dodanym jajku. Na koniec zmiksować ze śmietanką i ekstraktem z wanilii.
    * Masę wylać (na początku wyłożyć łyżką) na podpieczony czekoladowy spód. Na wierzch wykładać po łyżeczce mus malinowy starając się rozprowadzić go, tzn. "kłaść" na powierzchni, a nie zanurzać go w masie serowej. Cieniutkim patyczkiem lub najlepiej wykałaczką zrobić kilkanaście ósemek w masie serowej, rozprowadzając mus malinowy po powierzchni i tworząc fantazyjne wzorki.
    * Tortownicę z sernikiem wstawić do większej formy do pieczenia, w którą wlać wrzącą wodę.

Tortownica ma być zanurzona do połowy w wodzie. Całość wstawić do piekarnika i piec przez 15 minut w 175 stopniach. Następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i piec jeszcze przez 90 minut. Sernik należy studzić stopniowo: przez pierwsze 15 minut po wyłączeniu piekarnika pozostawić w zamkniętym piekarniku, przez następne 15 minut stopniowo uchylać drzwiczki. Po tym czasie wyjąć i całkowicie ostudzić, następnie zdjąć obręcz z tortownicy i wstawić sernik do lodówki (bez przykrycia) na minimum 8 godzin. Im sernik lepiej i dłużej schłodzony - tym lepiej. Kroić ostrym nożem zanurzanym na chwilę we wrzątku.

Wszelkie uwagi pochodzą od Asi z Kwestii Smaku. Ja od siebie dodam, że najlepiej zabrać się do pieczenia około 16. Ja zabrałam się do jego przygotowywania około 21 i do 2 w nocy byłam na nogach. Muszę jednak przyznać, że było warto. Na ostatnie 10 minut pieczenia trochę zwiększyłam temperaturę - wolę jak sernik jest złotawy na górze.

 Bardzo, bardzo polecam ten przepis.

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails