czwartek, 24 czerwca 2010

Świąteczny dzień i 10 zdjęcie

Jest czwartek, 24 czerwca, dzień ważny, bo to urodziny babci, imieniny prababci i podobno imieniny mojego syna. A może będzie chciał obchodzić je 22 czerwca. Nie wiem, zdecyduje jak będzie duży. Teraz smacznie śpi i niewiele go te imieniny i inne fety obchodzą.

Powoli nadrabiam blogowe zaległości - czytam, czytam i czytam. Wszyscy jedzą truskawki... ehh, mi nie wolno.

Anna-Maria zaprosiła mnie do zabawy w 10 zdjęcie, wstawiam więc jedno ze zdjęć ze spaceru z mężem, wtedy jeszcze nie mężem, a było to w październiku, chyba 2 lata temu.


A do zabawy zapraszam: maura, Nikę i Paulę. Jeśli dobrze zrozumiałam zasady zabawy, to należy wybrać ze swych zasobów 10 zdjęcie, jakie się umieściło w pamięci swego komputera i zamieścić je na blogu. Następnie przekazać zaproszenie do zabawy 3 osobom. Tak zrobiłam.

Dziś na obiad robię indyka - medaliony z indyka, czyli piersi indyka pokrojone na medaliony. Teraz marynują się w jogurcie z przyprawami. Przepis w kolejnym wpisie.

czwartek, 17 czerwca 2010

Od czasu do czasu

Dzieją się rzeczy bardzo ważne, u mnie też. Jest nas troje na Stalowej, dlatego w kuchni na Stalowej bywam rzadziej. Życie przeniosło się do małego pokoju - śpimy, jemy, oglądamy mundial (o zgrozo, z tego powodu uruchomiliśmy odbiornik telewizyjny), ogarniamy i się i okolice. Gotowanie zeszło na dalszy plan, głównie z racji tego, że niewiele mogę jeść.

Plan na dziś przeszukać blogi kulinarne, aby z produktów, które może jeść matka karmiąca móc ugotować coś ciekawego. Nie tęsknię za wieloma rzeczami - ale już brakuje mi pomidorów, czereśni... dobrze, że truskawek się najadłam.

A może ktoś chciałby mi coś polecić... jakiś przepis... ciekawą kombinację... hmm

Anno-Mario - dziękuję za zaproszenie do zabawy w 10 zdjęcie, jak tylko się ogarnę to się przyłączę.

A na koniec krótka historia mojego miniremontu:
To był poniedziałek 7 czerwca - do zrobienia: położenie deski barlineckiej w kuchni i wstawienie (z podłączeniem) nowej kuchenki.
Plan obmyśliłam genialny - przychodzi pan, kładzie podłogę, o 16 przybywają panowie z kuchenką, którzy zabierają starą kuchenkę na złom i zostawiają nową. Pan kuchenkę podłącza, inkasuje kasę i wychodzi. Mój mąż i brat wstawiają meble do kuchni i spokojnie gotujemy coś pysznego na kolację.
Miało być tak pięknie.
A było tak - pobudka o 7 - fachowca nie ma do 10.00. Dzwonię... dzwonię... dzwonię... i nic, nie odbiera. Dzwonię do 11. Potem otworzyłam gumetree i zaczęłam szukać fachowca -new one, i to takiego, który przyjdzie i zrobi to dziś, bo (zapomniałam wspomnieć), że wszystkie meble z kuchni zostały w niedzielę wieczorem wystawione do przedpokoju. Wściekła znalazłam! Przyjechał Pan o 12, popatrzył na kuchnię i deski i powiedział, że o 18 będzie i do 22 zrobi. No tylko ta kuchenka... Przyjechał i zrobił - fart! Meble wstawione, tylko kuchenka nie działała- gazownika też znalazłam, umówiłam na wtorek na 12.00. Udało się. Choć nie było to łatwe :)

Będę się pojawiała tu od czasu do czasu. Mam nadzieję, że nadal będziecie zaglądać.

sobota, 5 czerwca 2010

Kurczak, który porwał pomidory

Dostałam od męża czterolistną koniczynę, włożyłam do portfela, którego ostatnio się dorobiłam, tym samym pozbywając się wszelkich drobnych z kieszeni. Drobne mają to do siebie, że zawsze lądują na podłodze, gdy wieczorem ściągam spodnie kładąc się spać. W dodatku najczęściej uciekają pod łóżko. Ehh, mnie się pieniądze nigdy nie trzymały. A podobno takie czterolistne koniczyny przynoszą szczęście.

Ostatnio czas jakby zwolnił - akurat teraz, gdy czekam, gdy chciałabym żeby przyspieszył.

Dzisiejsza pobudka zaskoczyła nas bardzo. 6.15 a my już z kubkami kawy w rękach. Wcześnie zaczęła się ta sobota. Poranek wykorzystam na zakupy na bazarze przy rondzie Wiatraczna, tym już nieraz wspominanym.

Kilka dni temu pisałam o kurczaku, który zagarnął pomidory, dlatego powstała sałata z truskawkami. A całe pudełko małych, czerwonych kuleczek zostało zapieczonych w piekarniku.

Kurczak z pomidorami i pieczarkami
250 g pieczarek
pudełko pomidorków koktajlowych
6 podudzi z kurczaka
kilka gałązek świeżego tymianku
sól
pieprz
pół szklanki rosołku
olej do smażenia

Podudzia myję i podsmażam na rozgrzanym oleju na patelni. Solę i pieprzę. Lekko podsmażone - z dwóch stron, przekładam do żaroodpornego naczynia. Na patelni krótko podsmażam umyte i obrane pieczarki, wykładam je na mięso. Pomidorki myję, kroję na połówki, układam na mięsie i pieczarkach. Na wszystkie składniki kładę kilka gałązek tymianku (z balkonowego ogródka). Podlewam wszystko rosołkiem, delikatnie solę i pieprze po wierzchu. Przykrywam naczynie pokrywką i wkładam do piekarnika. Piekę jakieś 30 minut, na oko. Po czym ściągam pokrywkę naczynia i piekę jeszcze około 15 minut, aby kurczak zrobił się chrupiący. Można go podać i z ziemniakami i z ryżem, też innymi dodatkami.

czwartek, 3 czerwca 2010

Znowu burza na różowo

Chyba tym razem obejdzie się bez deszczu, choć wieje a nad Warszawę nadciągnęły straszne chmury. Grzmi i błyska się. Na Stalowej spadło kilka kropel deszczu i nic. Czyżby przysłowiowa cisza przed burzą?

Dziś aktywny dzień. Mieliśmy odwiedzić nowonarodzone zwierzątka w zoo - przede wszystkim żyrafkę. Jednak zdecydowaliśmy się na spacer po Żoliborzu. Zjedliśmy bardzo smaczny obiad w restauracji "Dziki ryż". Odwiedziliśmy ją akurat w momencie awarii prądu, więc trudno mi napisać coś o wnętrzu. Pod parasolami zjadłam danie kuchni japońskiej o nazwie Beef, mąż natomiast Tandoori pork sizzler (pieczona wieprzowina w ostrym sosie, serwowana na gorącym półmisku). Oboje byliśmy zadowoleni i z pełnymi brzuchami, bo porcje nie należały do małych.

Żoliborz to dzielnica pełna eleganckich, starszych pań i par oraz dzieci. To dzielnica spacerów.

Na deser wskoczyliśmy do Kalimby, koło parku Żeromskiego, a na Czarnieckiego zakochaliśmy się w jednym z przedwojennych domów. Tarta malinowa była tak pyszna, że nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia, ale talerzyk też niczego sobie.


Powrót na Pragę był niemniej zajmujący. Byliśmy już zmęczeni, całodzienny spacer dawał nam się we znaki. Ale na kilka chwil odwiedziliśmy Galerię Nizio. Bardzo lubię jej wnętrze. A na ścianach od dziś - chińskie plakaty. Zachęcam do wyprawy.

Przed powrotem do domu - piwo na różowo, na podwórku 11. Listopada 22.

Skoro od wczoraj ciągnie się przez moje wpisy ten różowy. To i wieczorna przekąska znów na różowo. Tym razem delikatny chłodnik.
Składniki na 2 porcje:
400 ml maślanki (ja pomieszałam maślankę z kefirem)
pęczek botwinki - lekko sparzony
szczypta soli
pęczek szczypiorku
szczypta cukru
troszkę posiekanego koperku
pół długiego ogórka
kilka rzodkiewek

Sparzoną botwinkę drobno kroję (może być cała wraz z buraczkami) i wrzucam do maślanki. Pozostałe warzywa kroję w kosteczkę, szczypiorek i koperek szatkuję - wszystko wrzucam do garnka. Doprawiam solą, cukrem i pieprzem. Podaję najlepiej następnego dnia po zrobieniu, mocno schłodzony z jajkiem na twardo. To moja dzisiejsza przekąska przed burzą.

Na Stalowej nadal nie pada...

Koktajl na wieczorną burzę

Nad Warszawą jakieś oberwanie chmury, pada, grzmi, błyska się. Zalało przejście podziemne przy Dworcu Wileńskim.

A my w kuchni na Stalowej poczyniliśmy przygotowania do małego remontu. I to w dodatku remontu kuchni na Stalowej. Okropne linoleum z podłogi zostanie zastąpione dębowymi deskami i stara kuchenka też zostanie wymieniona na nową. Remont zaplanowany jest na poniedziałek. Już się nie mogę doczekać.
A na dzisiejszą burzę proponuję koktajl truskawkowo-bananowy:
Składniki na 2 szklanki:
15 truskawek
1 banan
300 ml kefiru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka cukru

Wszystkie składniki dokładnie miksuję i już!

środa, 2 czerwca 2010

Sałata inaczej i chińskie plakaty

Wczoraj - dzień poznawania nowych smaków. Przygotowując obiad stwierdziłam, że skoro kurczak zagarnął pomidory, to może tym razem w sałacie wylądują truskawki. Pomysł nie okazał się wcale odkrywczy, bo zawsze pomocne google i durszlak.pl, pomysłów na sałatki z truskawkami znają tysiące. Ja jak zwykle nie mogłam się zdecydować na jeden, okien z przepisami otworzyłam mnóstwo. I od strony do strony, dodając i wykluczając te składniki, których albo nie miałam w domu, albo nie lubię (zdecydowana mniejszość)skomponowałam coś takiego - mojego.

W związku z tym prezentuję sałatę z truskawkami i mozarellą:
Składniki:
garść rukoli
2 garści poszarpanych liści sałaty lodowej
garść pokrojonych migdałów lub płatków migdałowych
10 truskawek pokrojonych w ćwiartki
pół kulki mozarelli pokrojonej w kostkę

Wszystkie składniki mieszam razem, a oddzielnie przygotowuję sos.
Składniki:
8 truskawek
4 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki octu winnego (u mnie śliwkowy)
pieprz do smaku
Wszystkie składniki miksuję dokładnie. Uzyskanym sosem zalewam sałatę na chwilę przed podaniem.
A na koniec znowu fragment mego lokalnego patriotyzmu. Już 3 czerwca o 18.00 w Galerii Nizio na Inżynierskiej odbędzie się wernisaż wystawy Nowa Twarz- plakaty z Chin, 22 Międzynarodowego Biennale Plakatu. Kuratorem jest Jianping He, który urodził się w Chinach w 1973 , obecnie mieszka w Berlinie, pracując jako grafik, profesor oraz wydawca.

Przepis ten wrzucam do akcji Sezon Truskawkowy 2010.
Sezon Truskawkowy 2010

W kuchni na Stalowej

Related Posts with Thumbnails